Kiedy Rzeczpospolita pomoże parafialnym kustoszom pamięci narodowej w wykorzystaniu Internetu ?

Wszyscy mamy uznanie dla samorodnych kustoszy dziejów lokalnej wspólnoty. Czasami uzyskują oni wsparcie rodziny, czasami sąsiadów, czasami instytucji kultury. Różne bywają inspiracje dla takich inicjatyw. Zawsze jednak wykorzystują postawy dobroczynności dla wzbogacania wspólnego dobra. Dla przekazania czegoś swojego, do infrastruktury kultury solidarności wspólnoty.

Tu i teraz
 
Mój 94 letni Tato, opisał na 80 stronach znaczące wydarzenia po odzyskaniu nieodległości w podkrakowskim Bieżanowie. Kilku znajomych czytających tą kronikę i doceniając jej wartość dla odnajdowania śladów udziału swoich bliskich w życiu wspólnoty, przekonało Tatę do publicznego udostępnienia tej karty domowej biblioteki pamięci. Co organizacyjnie jest proste, dzięki cyfrowym możliwościom wykonania tej pracy „własnymi rękami”.
 
Kto, komu, dlaczego
 
Szczęśliwe dla komunikacji w sieci, proste i tanie publikowanie jest powiązane z prostym i tanim dostępem do tych treści. Żeby to techniczne wzbogacenie witalności naszej kultury, nie zabiło sensu relacji międzyludzkich, zalewem próżnego indywidualizmu, warto jest przewidzieć nowe formy autoryzacji obywatelstwa w sieci. Autoryzacji nie poprawianiem niedokładności albo cenzurą, ale autoryzacji wartościowaniem użyteczności w praktyce roztropnej troski o wspólne dobro. W praktyce bezpośredniego uczestnictwa w lokalnej polityce.
 
Inicjatywa parafialna
 
Subiektywny opis historii samorządności wspólnoty mieszkańców Bieżanowa mojego Taty, powstał na prośbę pana Stanisława Kumona, pasjonata integracji społecznej wokół parafialnego wydawnictwa Płomień. To medium jest też miejscem przewidzianym dla papierowej publikacji. Cyfrowa forma jest zatem pomysłem uzupełniającym, ale sądzę że koniecznym.
Rozmawiając z panem Stanisławem utwierdziłem się w tej opinii, tym bardziej, że wskazał na kilka innych już opracowanych cyfrowo zasobów, które marnieją w jego trudno dostępnych ceber piwnicach. Od słowa, do słowa, powstał pomysły lokalnych autoryzacji i popularyzacji, treści wartościowych dla rozwoju samorządności w naszej wspólnocie.
 
Gromadzkie Repozytorium Pamięci
 
Gromadzkie Repozytorium Pamięci to cyfrowo otwarty zasób informacji, opracowanych autorsko przez mieszkańców wspólnoty, dzięki cyfrowej dokumentacji z okazjonalnych jubileuszy, społecznych przedsięwzięć, wartości przestrzeni  i osobistych wspomnień, a udostępnianych na platformie www przez społeczników spotykających się w lokalnym klubie. Jubileusze: to okazjonalne wydarzenia porządkujące znaki i opisy istotne dla umacniania tożsamości wspólnoty. Misja: witalizacja kultury solidarności. Przedsięwzięcia: to społeczne inicjatywy podejmowane w partnerstwie prywatno – samorządowym. Misja: humanizacja gospodarki sieci wiedzy. Przestrzenie: to społeczne rzecznictwo publicznych wartości podejmowane w trakcie formalnych procedur gospodarowania przestrzenią. Misja: publiczne wartości przestrzeni. Wspomnienia: to fragmenty osobistych kronik życia rodzinnego, znaczące w życiu wspólnoty. Misja: solidarny rozwój wiedzy.
 
Infrastruktura kultury solidarności
 
Aby ciekawość prawdy zaspakajana praktyką solidarnego rozwoju wiedzy, uzyskała nową instytucję publiczną dla powiązania domowych depozytów pamięci z gromadzkimi repozytami, musi ona zostać wpleciona w istniejący ustrój instytucji administrowanych przez władze gminy. Przesłanka dla tego wzbogacenia infrastruktury solidarności nową instytucją o funkcjach zbliżonych i do gminnej biblioteki i do domu kultury i do regionalnego muzeum i do instytutu pamięci narodowej, jest nie tylko rozwój kultury pamięci w relacjach międzypokoleniowych, nie tylko rozwój partycypacyjnych form demokracji ale i rozwój domowej edukacji pracy solidarnej, dla wolnego i równego korzystania z nowoczesnych technologii.
 
Gadał dziad do obrazu
 
Potrzeba wprowadzenia nowej instytucji do ustroju infrastruktury kultury solidarności, daje się bardzo prosto wyprowadzić z obserwacji rozwoju pracy w gospodarce sieci wiedzy i postanowień Polskiej Konstytucji. Od kilku lat mówię i piszę o tym i do władz Miasta Krakowa i do uczonych z mojego uniwersytetu ekonomicznego. Nie wywołuje to specjalnego zainteresowania.
 
Główny nurt polskiej refleksji intelektualnej, odreagowuje okres zauroczenia ideą końca historii okresem zauroczenia ideą polityki historycznej. Wstrząsany przy tym erupcjami genderowych wulkanów kapitału społecznego, nie znajduje już czasu dla refleksji o potrzebach samokształceniu w rodzinie; w przedmiotach domowej edukacji ekonomicznej czy historycznej, w społeczeństwie sieci wiedzy.
 
Samokształcenie w rodzinie
 
Szczęśliwie dla naszej przyszłości, coraz powszechniejsza jest obawa, że bez rozwoju społecznej kompetencji wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi i technologii do samodzielnej troski o zdrowie, centralne sterowanie cyberpastuchami telemedycznym pozbawi nas wolność.
Na śmierć.
 
Ta obawa owocuje; w placówkach medycznych, w klubach sportowych, w zakładach pracy, w parafiach przekonaniem, że należy wspierać rodziny w samokształceniu kompetencji medycznej. Od kilku lat uczestniczę w pracach nad wsparciem kompetencji do korzystania z telemedycyny poprzez usługi medycyny szkolnej oraz medycyny pracy.
 
Po wprowadzeniu takich usług, będzie już tylko krok do praktyki domowej edukacji medycznej.
I tylko dwa kroki, do domowej edukacji historycznej.
 
Życie pomiędzy wyborami
 
Czy po zakończeniu medialnego karnawału scentralizowanych kampanii samorządowych, nadejdzie w Krakowie czas na dostrzeżenie lokalnych potrzeb subsydiarnego wsparcia administracji dla kultury solidarności ?
 
Czy dostrzeże te potrzeby Minister Kultury lub Minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej ?
 
Jak w polityce. Niczego nie można wykluczyć.