Cyfryzacja narzędzi dla wykonywania usług, teoretycznie pozwala na dopasowanie ich idealnie do życiowych potrzeb każdego z nas. Ale praktycznie nie żyjemy w raju.

 

Jest jak jest. Ograniczoność zasobów, zmusza do rezygnowania z najbardziej pożądanych możliwości, zmusza do częstego podejmowania wyborów spośród kilku alternatyw. Wcześniej, wymaga określenia i podjęcia odpowiedzialności za podejmowanie decyzji, za zarządzanie ich dostarczaniem dla konkretnego człowieka. Co ma szczególnie znaczenie dla osób, które ze względu na wiek lub inne ograniczenia, nie mogą same podejmować koniecznych decyzji.

Czy społeczeństwo sieci wiedzy pozostawi zarządzanie personalizacją usług publicznych administracji państwa, tak jak to było przez wieki grupowego realizowania usług publicznych ?

Czy też wykorzystamy nowe techniczne możliwości, do zwrócenia tej odpowiedzialność rodzinie. 

 

Cyberpastuchy zrównoważanego rozwoju

Zmiany w edukacji zachodzą na trzech płaszczyznach. Pierwszą jest cyfrowa diagnostyka umiejętności ucznia, drugą rejestry informacji o zamierzeniach i rezultatach uczenia, trzecią dostęp do globalnie otwartych zasobów wiedzy. Podobnie w leczeniu. Telediagnostyka, wzmocniona nieograniczonymi zasobami cyfrowych danych, daje nam przepustkę do globalnie otwartych technologii medycznych.

Koncentracja prywatnej informacji formuje nowe instrumenty. W obu obszarach usług publicznych raczkują pierwsze generacje cyberpastuchów zrównoważonego rozwoju.

Na jakie prowadzą nas pastwiska ?

Na jakie pastwiska poprowadzą nasze dzieci, wnuki, prawnuki ?

 

Każdemu według jego potrzeb

Technicznie ograniczone możliwości diagnozowania, przetwarzania i zapamiętywania informacji było największym zmartwieniem Włodzimierza Ilicza Lenina. Większym nawet niż wrogowie klasy robotniczej czy klęska nad Wisłą.

Komputery pracujące w sieci, tworzą nową jakość. Smar city to dziś dla młodzieży podobna ułuda Ziemi obiecanej, jak niegdysiejsze Szklane domy czy Wspólne żony.

Czy nadchodzi era cyberadministrowania indywidualnymi potrzebami ?

Czy spełnią się odwieczne marzenia totalitarystów ?

 

Dom dla wolności

A może wprost przeciwnie. Przecież świat cyfrowych pamięci i rozważań, otwiera przed człowiekiem nowe wymiary dla piękna, prawdy, dobra. Przecież gospodarka cyfrowych wynalazków pozwala na zastępowanie pracy zawodowej wykonywanej w instytucjach, pracą solidarną, wykonywaną w domach. Pozwala na powiększanie naszego dobrobytu, bez korzystania z pośrednictwa w wycenach dobra i w wymianie dóbr.

Warunkiem, aby cyfrowe biblioteki pamięci, służyły pracy solidarnej, jest jednak staranne ułożenie fundamentów Państwa ...

Fakt.

Aby nasze Państwo służyło pomocniczo solidarności, tak jak to mamy zapisane w Konstytucji, musi być Dom. Tylko Dom z jego aksjologią, z jego prawdą i tajemnicą, z bezinteresownością dobra i z jego pracą solidarną, może się stać osią tożsamości i integracji kultury społeczeństwa sieci wiedzy. Tylko Dom może wykorzystać dla dobrobytu, stworzoną przez cyberwynalazki, substytucyjność pracy solidarnej i zawodowej.

Groźba.

Bez Domu, międzynarodówka oligarchów, spęta naszą wolność cyfrowymi sidłami, redukując nam tajemnice życia do wąchania koniczynek.

 

Nowe idzie, stare zlepia świecidełka

Wiadomo. Usługi publiczne, zorganizowane dziś w Polsce wedle opiekuńczych doktryn ery Gutenberga, wymagają modernizacji. Mityczne reformy finansów publicznych, próbują odpowiadać na to wyzwanie. Mniej lub bardziej udanie indywidualizują uczenie, leczenie, ryzyka niedołężności. Dwa kroki w przód, jeden w tył, siedem w lewo i cztery w prawo.

Cierpienie elit: jak w dziupli sowy rozkminić brukselskie instrukcje i nie stracić.

Przy braku wartości i wiary w wolność człowieka, przy braku uwagi dla nowych paradygmatów i doktryn, efekty tych reform najlepiej konsumują pośrednicy. Aspiracje miejscowych obsługują akademiccy, medialni i polityczni propagandziści, kolorowe świecidełka zlepiając zagranicznym kitem.

Jak powiedział św. Jan Paweł II. Ekonomia, która w refleksji o roztropnym rozporządzaniu zasobami nie obejmuje dobra człowieka, nie zasługuje na swoją nazwę.

Najwyższa pora na respektowanie przez ekonomistów aksjologicznych przesądzeń naszej Konstytucji.

 

Usługi rodzinne wolnego człowieka

Uważam, że pierwszym warunkiem pomocniczego wsparcia wspólnoty dla pracodzielności w domu, jest rozróżnienie form świadczenia usług osobistych od usług rodzinnych. Rozdział ten powinien dotyczyć ustrojów ochrony zdrowia i powszechnej edukacji. Dwóch obszarów naturalnej zależności pomiędzy rodzicami i dziećmi, pomiędzy dziećmi i rodzicami. Zależności przy uprawianiu kultury fizycznej , kultury pamięci i kultury gospodarczej. W gospodarowaniu zasobami czasu i środków materialnych domu. Refleksji o oicos dan nomos.

Podział na usługi osobiste i usługi rodzinne, jest warunkiem klarownego określenia odpowiedzialności za usługi publiczne. Z jednej strony wyróżniona powinna być pełna zawodowa i instytucjonalna odpowiedzialność za zarządzane procesami leczenia czy uczenia, w stosunku do zadań realizowanych w szkole czy w szpitalu. A z drugiej strony wyróżniona powinna być pełna moralna odpowiedzialność rodziny za samopomoc zdrowia czy za samokształcenie w rodzinie. Dopiero wprowadzenie takiego podziału pozwoli administracji Państwa, na praktyczne realizowanie konstytucyjnej zasady pomocniczości, odpowiednio do potencjału solidarności naszej kultury. Ułatwi rynkom usług ochrony zdrowia i usług edukacyjnych medycznych  adresowanie ofert najbliżej potrzebujących. Ułatwi demokratycznym wspólnotom odpowiedzialność za kulturę.

 

Ruch egzekucji praw rodziny

Wolność kosztuje. Klarowność odpowiedzialności to czytelność zadań, ale i trud obowiązków. Zwolniła nas kiedyś z tego myśl oświeceniowa, poszerzając ustalenia pomiędzy państwem a obywatelami na wszystkie obszary naszego życia społecznego. Ten komfort ucieczki od odpowiedzialności, ucieczki od wolności, dobrze współgrał z administracyjną obsługą wertykalnych relacji pomiędzy rządzącymi a rządzonymi.

Wolność kosztuje. Doświadczali tego szczególnie nasi ojcowie, przez lata zaborów i okupacji. Polska jest świadectwem i tego trudu i pożytków z umiłowania wolności.

Czy ten związek miłości, solidarności i wolności, zmieści się w rodowodzie politycznym Unii europejskiej ?

Czy Ruch egzekucji praw rodziny, obudzi stolice Europy narodów bez granic ?